Cisi bohaterowie edukacji w naszej gminie – list do redakcji

Cisi bohaterowie edukacji w naszej gminie – list do redakcji

Pragnę podzielić się z redakcją, a także czytelnikami moimi szczerymi obserwacjami edukacyjnymi.

Od kilku lat odnosiłam permanentne wrażenie, że rzeczywiście w naszej gminie, w szkołach przestało chodzić o szkołę, że proces edukacyjny oraz wychowawczy, a co z tym jest związane odpowiedzialność za wychowywanie i edukowanie młodych pokoleń, to coś o czym nauczyciele zupełnie zapomnieli.

Każda szkoła prowadzi swój Fun Page, na którym nauczyciele – lanserzy – prześcigają się w chwaleniu swoimi sukcesami. Zamieszczają zdjęcia, relację, filmiki, na których upamiętniają różne wydarzenia. Na tej podstawie można odnieść wrażenie, że w danej placówce dzieje się od liku pozytywnych rzeczy. Piękne dekoracje, aranżacja do zdjęć, reżyseria zdecydowanie działają na wyobraźnie rodzica, a także dyrektora, który często w oparciu o przekaz medialny ” wyrabia” sobie zdanie na temat pracy nauczycieli – lanserów – wynagradzając ich dodatkowo, w różnej formie, niekoniecznie oczywiście finansowo.

Sęk w tym, że ci prawdziwi edukacyjni bohaterowie są medialnie niemi. Oni nie mają czasu na wyimaginowane kreacje i lansowanie się na Facebook -u. Oni, bez rozgłosu, po cichu robią swoją robotę! Przecież o wiele prościej jest zrobić z dziećmi wyklejankę z papieru niż nauczyć ich czytać. O wiele łatwiej jest chwalić się malowaniem słoików, niż nauczyć dzieci pisać. O wiele prościej jest nauczyć dzieci piosenki, a następnie zlecić rodzicom ubranie dzieci w stroje, aby było to medialnie wdzięczne, niż wyuczyć ich skutecznie tabliczki mnożenie. Dodam tylko, że Ci nauczyciele są również bardzo mile postrzegani przez dyrekcję, gdyż nie ma na nich skarg. Rodzice nie skarżą się bo i nie ma na co. Dziecko przychodzi uśmiechnięte, zadowolone, nikt nic od niego nie wymaga, a co za tym idzie nie wymaga również od rodziców.

O prawdziwych bohaterach się nie mówi, nie chwali się ich, nie są pupilkami dyrektorów. Wynika to z faktu, że często potrafią wygarnąć dyrekcji jej błędy. Wiedzą i widzą co negatywnego dzieje się w placówce, a co najważniejsze nie zamykają buzi. Wymagają od uczniów, wymagają od rodziców i – to czego nie widać – wymagają przede wszystkim od siebie.

To oni zasługują na brawa, oklaski i aplauz. To oni są podwaliną dobrej szkolnej praktyki. To oni zarażają pasją i entuzjazmem. To oni siedzą popołudniami, wieczorami i nagrywają filmy edukacyjne z instrukcjami jak wykonać dane zadanie, aby móc skutecznie poprawić klasówkę, a nie wysyłają rodzica z dzieckiem na korepetycje do koleżanki /kolegi po fachu. Tego nie widać! O tym się nie mówi! To oni swoją postawą, charyzmą potrafią zachęcić młodych do aktywnego wypoczynku i układania w domu własnych schematów gimnastycznych. To oni swoją pracą wychowawczą powodują, że dzieci uczą się współpracy ze sobą oraz koleżeństwa.

Tak, oni naprawdę istnieją, tylko cichutko robią to do czego są powołani. Nie szukają splendoru i sztucznego poklasku. Nie potrzebują tego, aby ich zauważono. Mają tak ugruntowane poczucie własnej wartości oraz misji edukacyjnej, że mistyfikacyjną twórczość medialną zostawiają daleko w tyle, skupiając się na tym co istotne i ważne.

Na koniec chciałam serdecznie Państwu – prawdziwym bohaterom – podziękować, za to, że jesteście. Za napełnienie mojego serca nadzieją, że są jeszcze młodzi, zdolni i wiedzący, że w szkole właśnie chodzi o szkołę, nauczyciele ! To Wy tworzycie prawdziwą, bardzo potrzebą edukację, i wierzcie mi mądrzy rodzice to widzą, czują i doceniają.

Państwu czytającym mój list pragnę na zakończeni zadać fundamentalne pytanie; co jest ważniejsze zdjęcie w albumie z klejenia obrazków, czy to że wasze dziecko potrafi dobrze czytać., pisać i liczyć ?

TREŚĆ LISTU PUBLIKUJEMY BEZ KOREKTY

Dane osób piszących do wiadomości redakcji. Wyrażane w Listach poglądy nie są poglądami przedstawianymi przez redakcję, a jedynie przez piszącego autora, tym samym nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. List zachowano w oryginalnej pisowni bez poprawek.

Pytam się zatem, co one robiły przez te 3 lata ? List do Redakcji

Dodaj komentarz