Szanowni Państwo!
Dawniej przynosił je bocian, a kiedy dorastali, dowiadywali się, że z tym bocianem to ściema, podobnie jak ze Świętym Mikołajem. Obecnie, w ramach deprawacji, informacje o seksie wciska się już przedszkolakom, a Święty Mikołaj rzekomo towarzyszy nam przez całe życie.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego solennie obiecał wspierać prace “naukowe” nad gender. Dotychczas odkryto bowiem zaledwie pięćdziesiąt kilka płci. Wiele jest jeszcze do odkrycia, a unijne granty nie powinny się przecież zmarnować.
Jeśli chodzi o Świętego Mikołaja, to bardzo dużo jest do zrobienia, i nie chodzi tu o zmianę nazwy na Dziadka Mroza, bo nie w nazewnictwie problem. Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: skąd się biorą pieniądze? Dla tych co na samej górze – biorą się z dopisywania zer na rachunkach bankowych. Dla większości z nas – z mozolnego trudu wypracowywania jakichś dóbr. Przebierańcy za Świętego Mikołaja czerpią zasoby z grabieży w imię dobra ludzkości.
Nowy minister skarbu już zapowiedział kierunek zmian. Najpierw zlikwiduje się gotówkę na rzecz kart płatniczych. Ach, jak to ułatwi życie! Można będzie nie dawać napiwków w restauracjach, prezydent Trzaskowski mógłby zaoszczędzić nawet te dwadzieścia groszy, które podarował biednej. Znikną żebracy, no chyba że będą mieli kasy fiskalne i terminale.
To tylko pierwszy etap. Przejście z rozliczeń w złotówkach na euro będzie prawie niezauważalne, powiększy nam się tylko debet. Mniej zaradni wyniosą się pod mosty.
Najważniejszy będzie trzeci etap, czyli spłacanie roszczeń żydowskich. Zaharowani, nawet nie zauważymy, że nie jesteśmy już posiadaczami czegokolwiek, a żyjemy tylko dzięki łasce tych, co nam żyć pozwalają.
Pozdrawiam i do następnej soboty,
Małgorzata Todd