Cykl owulacyjny jest elementem kobiecej biologii reprodukcyjnej – to na jego przestrzeni dokonują się ważne fluktuacje hormonalne, których jedną z ważniejszych funkcji jest umożliwienie zapłodnienia. Wiemy bardzo wiele na temat fizjologii cyklu, ale ciągle niewiele na temat tego, jak te zmiany biologiczne korespondują ze zmianami na poziomie psychologicznym – czy wpływają na nasze funkcjonowanie emocjonalne, poznawcze, a także na zachowanie.
Zagadnienia te obrosły zresztą szeregiem mitów. Najpierw jednak warto wiedzieć, jak wygląda cykl u płodnej kobiety.
Etapy cyklu owulacyjnego
- Menstruacja – występuje, o ile nie doszło wcześniej do zapłodnienia. Jajniki zmniejszają produkcję estrogenów, a nadnercza – progesteronu. Złuszcza się nabłonek endometrium.
- Faza folikularna – zaczynają dojrzewać pęcherzyki jajowe z komórkami jajowymi – ale dojrzewa tylko jeden z nich. Przysadka wydziela więcej FSH. Nabłonek endometrium odbudowuje się, poprawia się jego unaczynienie – macica w ten sposób przygotowuje się do zagnieżdżenia zarodka. Jajniki wydzielają więcej estrogenów.
- Owulacja – uwolnienie komórki jajowej z pęcherzyka. Przemieszcza się do jajowodu i tam przez 24 godziny oczekuje na zapłodnienie; ale plemniki mogą przeżyć w kanale rodnym kobiety nawet dwie doby. Estrogeny osiągają najwyższy w czasie cyklu poziom. Przysadka produkuje duże ilości LH.
- Faza lutealna – pęcherzyk Graffa przekształca się w ciałko żółte, które produkuje progesteron i estrogen – dzięki nim błona śluzowa macicy rozbuduje się, by zygota mogła się zagnieździć. Jeśli nie dojdzie do zapłodnienia, ciałko żółte obumiera, spada poziom wydzielanych estragonów i progesteronu. Niezapłodniona komórka jajowa usunięta zostanie w czasie miesiączki.
W podręcznikowym wymiarze cykl trwa 28 dni, choć oczywiście obserwujemy pewne indywidualne zróżnicowanie. Przyjęło się, że pierwszy dzień miesiączki to pierwszy dzień cyklu. Od tego momentu ciało przygotowuje się na zapłodnienie – najpierw pozbywając się „poprzednich dekoracji” (stąd krwawienie), potem przygotowując błonę śluzową na zygotę.
U zwierząt cykl determinuje zachowanie i nie tylko
Prof. Szymków-Sudziarska zaznacza, że u większości gatunków zwierząt u samic obserwujemy bardzo wyraźną zależność pomiędzy poziomem hormonów i zachowaniami seksualnymi.
„Im wyższy poziom estradiolu (jeden z estrogenów), tym zachowania seksualne samic są bardziej intensywne (ruja), gdy zaś rośnie progesteron obserwujemy spadek motywacji seksualnej, za to wzrost zainteresowania jedzeniem i gromadzeniem tkanki tłuszczowej, co jest przygotowaniem do ewentualnej ciąży” – wyjaśnia.
Przekonania, że podobnie jest tak także u gatunku ludzkiego, to jedynie hipotezy.
„Testujemy hipotezy dotyczące tego, czy kobiety w fazie płodnej cyklu owulacyjnego zmieniają swoje zachowanie na przykład na takie, które sygnalizowałoby większą ochotę na stosunki seksualne. Zgodnie z tymi hipotezami, kobieta w fazie płodnej mogłaby być bardziej wyzywająca, odważniej się ubierać, zachowywać się w sposób sprzyjający zachowaniom seksualnym. Wyniki badań dotyczące kobiet nie dają póki co jednoznacznej odpowiedzi co do tego, czy nasze zachowanie faktycznie ulega wyraźnym zmianom. Jedyny konsekwentny wynik to taki, że kobiety w fazie płodnej cyklu deklarują większą ochotę na seks” – podkreśla dr hab. Aleksandra Szymków-Sudziarska, profesor Uniwersytetu SWPS.
U większości gatunków owulacji nie da się przeoczyć, tymczasem kobieca jest ukryta. Hormony wpływają na to, jak wyglądamy, ale znacznie subtelniej – faza płodna cyklu daje kobietom bardziej promienny wygląd – estrogeny sprawiają bowiem, że skóra staje się gładsza i bardziej napięta, a włosy bardziej lśniące. Wraz ze spadkiem poziomu estrogenów spadają zaś również poziomy serotoniny i dopaminy, czyli tzw. hormonów szczęścia, dlatego niedobór estrogenów może sprzyjać obniżonemu nastrojowi.
Pod koniec fazy lutealnej, gdy nie dochodzi do zapłodnienia, wiele kobiet doświadcza syndromu napięcia przedmiesiączkowego tzw. PMS (ang. premenstrual syndrome). Wówczas mogą być rozdrażnione, zmagać się z problemami z koncentracją, obrzękami na twarzy, nogach czy rękach, zaparciami, odczuwać bolesność piersi, cierpieć na bezsenność. Także niejednokrotnie zmniejszone jest w tym czasie libido. Stan ten kończy się wraz z pojawieniem się miesiączki. PMS ma jednak złożoną i nie do końca poznaną etiologię – nie tylko wahania hormonalne są tu powodem dolegliwości.
Chęć na seks a hormony
Człowiek jest jednym z nielicznych gatunków, u którego zachowania seksualne nie służą wyłącznie prokreacji. Udany seks uprawiają kobiety, które już dawno przeszły menopauzę, natomiast badania nad motywacją seksualną w zależności od fazy cyklu owulacyjnego u kobiet zdolnych do zajścia w ciążę dają najbardziej konsekwentne wyniki na tle innych wskaźników, np. tych związanych z zachowaniem.
„Kiedy pęcherzyk pęka, motywacja seksualna jest wyższa niż w pozostałych fazach. Są także badania, które wskazują, że dochodzi też do zmian w autopercepcji, czyli kobiety deklarują, że czują się bardziej seksowne, obserwujemy skłonności do bardziej skąpego ubierania się, może wyzywających zachowań czy wzrostu fantazji seksualnych, a także masturbacji. Jednakże trzeba podkreślić, że ta motywacja jest – jak zresztą większość obserwowanych zjawisk w przyrodzie – warunkowa” – podkreśla badaczka.
I wyjaśnia, że wzrost motywacji seksualnej może, ale nie musi się pojawić – może to zależeć na przykład od tego, czy kobieta jest w stałym związku, czy też poszukuje partnera, bądź też od tego, jak wygląda nasza relacja z obecnym partnerem.
„Nie jest więc tak, że kobiety w fazie płodnej chciałyby uprawiać seks z każdym napotkanym mężczyzną. Badania pokazują na przykład, że motywacja seksualna u kobiety wzrasta, ale wyłącznie w warunkach, w których czuje się bezpiecznie. Jeśli jest w jakiejś niebezpiecznej sytuacji, z mężczyzną, z którym niekoniecznie chciałaby mieć jakąś relację, wtedy obserwuje się wręcz pewnego rodzaju ukrywanie się ze swoją seksualnością” – wyjaśnia dr hab. Aleksandra Szymków-Sudziarska.
Podwójna seksualność?
Istnieje hipoteza podwójnej seksualności u kobiet, wedle której kobieta jest motywowana do wyboru różnego typu mężczyzn w różnych fazach cyklu owulacyjnego. Krótko mówiąc, inni mężczyźni podobają się kobietom w fazie płodnej, a inni w niepłodnej.
„Hipoteza ta zakłada, że kobieta, która może zajść w ciążę, a więc taka, która jest w fazie płodnej cyklu, powinna przede wszystkim preferować takich mężczyzn, którzy charakteryzują się wskaźnikami tzw. dobrych genów, czyli mają cechy biologicznie związane z silnym układem odpornościowym. Selekcja naturalna powinna właśnie w taki sposób pokierować kobiecymi preferencjami, jeśli posiadane dzieci z takimi mężczyznami miały faktycznie większe szanse na przeżycie. Jakie są to cechy? Przede wszystkim takie, które są zależne od testosteronu. W związku z tym, że testosteron obniża immunokompetencję, to na jego wysoki poziom w organizmie mogą pozwolić sobie tylko tacy mężczyźni, u których układ odpornościowy jest wyśmienity. Tak więc zgodnie z hipotezą, kobietom w fazie płodnej powinni podobać się mężczyźni silni, z dużą muskulaturą ciała, niskim głosem i wysokim wzrostem. Jednocześnie wiemy, że wysoki testosteron wiąże się także z cechami niekoniecznie pożądanymi dla bycia dobrym ojcem i opiekunem np. z agresją, tak więc druga część tej hipotezy zakłada, że poza fazą płodną, preferencje kobiet powinny kierować się na mężczyzn rokujących dobrze w obszarze bycia ojcem i partnerem” – wyjaśnia badaczka.
Tak uważano przez wiele lat, jednak najnowsze badania nie potwierdzają tej hipotezy – nie mamy silnych dowodów na to, że kobiety faktycznie zmieniają swoje preferencje w zależności od fazy cyklu. Jedyne co faktycznie się potwierdza, to fakt, że w fazie płodnej wzrasta w oczach kobiet atrakcyjność wszystkich mężczyzn, a nie wybranych.
Rzetelne metaanalizy wykazały, że hormony to nie wszystko: nasze zachowania i motywacje zależą w dużej mierze od tego co się dzieje wokół nas. Warto zwrócić uwagę, że gdyby kobiety kierowałyby się podwójną seksualnością, to często dochodziłoby do zdrad, a w dodatku miałyby one miejsce głównie w fazie płodnej. Badania pokazują, że wzrost zainteresowania relacjami poza związkiem obserwowany jest raczej tylko u tych kobiet, które są niezadowolone ze swojego związku.
„Takie wnioski można też wyciągnąć z naszych badań dotyczących przyjaźni damsko-męskich. Badaliśmy, czy kobietom i mężczyznom zdarzają się myśli czy fantazje dotyczące relacji seksualnej z przyjacielem/przyjaciółką pomimo tego, że są w stałym związku i jak to zależy od jakości tego stałego związku” – opowiada uczona.
Okazało się, że w przypadku mężczyzn poziom zainteresowania relacją seksualną z przyjaciółką rosło wraz z atrakcyjnością przyjaciółki i w ogóle nie zależało od tego, czy byli zadowoleni ze swojego stałego związku, czy też nie, ani od tego, czy ich stała partnerka była czy nie była atrakcyjna.
„Natomiast u kobiet jakość związku wyraźnie przekładała się na ich fantazje seksualne z przyjacielem. Im bardziej atrakcyjny ich stały partner i im bardziej zadowolone były ze związku z nim, tym mniejsze zainteresowanie seksualne przyjacielem. To pokazuje, że nasze motywacje seksualne są mocno zależne od tego co się dzieje wokół nas, w tym przypadku od tego, co się dzieje w związku” – mówi badaczka.
Warto wspomnieć też o badaniach genetycznych dotyczących ojcostwa. Jeżeli hipoteza, że kobiety szukają dobrych genów poza swoim stałym związkiem byłaby prawdziwa, to powinniśmy się spodziewać, że procent dzieci wychowywanych nie przez biologicznych ojców byłby dosyć wysoki. Tymczasem okazuje się, że ten procent jest bardzo niewielki i nie przekracza 1 procenta.
Po co więc nam wiedza, jak hormony wpływają na nasze zdrowie
To ważne z kilku powodów. Po pierwsze warto dążyć do tego, żeby mieć dobrą perspektywę medyczną. Wahania hormonów mogą być powodem różnych problemów i warto znać niepokojące objawy – a te można wyróżnić wtedy, gdy wiadomo, kiedy symptomy są objawem normy.
Rzetelna wiedza pozwala nam nie powielać błędnych mitów, jak choćby tego o skłonnościach kobiet do zdrady.
I co najważniejsze – znajomość pewnych mechanizmów daje nam możliwość zrozumienia samych siebie, przekonania, że nasze zachowanie jest wynikiem wielu różnych procesów, także hormonalnych.
„Ja lubię patrzeć na hormony jako na pewną mądrość, która została ukształtowana przez ewolucję poza naszą świadomością, w bardzo sprytny sposób, który ma wpływ na spełnianie konkretnych ważnych funkcji i to nie tylko w przypadku kobiet, ale także mężczyzn” – dodaje psycholożka.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Rys. Krzysztof “Rosa” Rosiecki