Ostatnie wydarzenie edukacyjnie w Gminie Goleniów pod tytułem “Doceniaj, a nie oceniaj” skłoniło mnie do głębszej analizy problemu oceniania i doceniania uczniów w szkołach.
Prawdę mówiąc byłam w lekkim szoku, gdy podniesiony został problem braku doceniania uczniów ze strony nauczycieli szkół podstawowych w szkołach naszej gminy. Od wielu lat, dyrektorzy placówek edukacyjnych, dla których gmina jest organem prowadzącym, organizują liczne szkoleniowe rady pedagogiczne podczas, których cały zespół pedagogów danej szkoły, uczy się jak ważna jest dla ucznia informacja zwrotna, że ocena to nie wszystko, że ucznia należy traktować podmiotowo, a nie przedmiotowo, a docenianie wkładu włożonej pracy jest ważniejsze niż wynik końcowy.
W naszych szkołach podstawowych, z reguły panuje trend chwalenia ucznia za jego osiągnięcia oraz stosowanie hybrydowej metody oceniania tzn. cyfra plus opis lub komentarz, w którym to nauczyciel, przede wszystkim zwraca uwagę na pozytywne aspekty pracy. Uczniowie i ich problemy, w większości przydatków, nie są marginalizowane, a przestrzeń szkolna dostosowana została tak aby uczniowie czuli się komfortowo i przyjemnie.
Mówiąc szczerze, szkoły w Gminie Goleniów to z reguły miejsca, gdzie uczniowie mogą czuć się komfortowo pod każdym względem.
Problem zaczyna się po szkole podstawowej …
– Po wakacjach w 2022r. rozpocząłem naukę w naszym goleniowskim technikum. Do tej pory byłem przyzwyczajony, jak z resztą wszyscy, że to nauczyciel chodzi za uczniem, że to nauczycielowi zależy, że to nauczyciel prosi abyśmy przyszli i poprawili jedynki. W podstawówce wszyscy przymykali oko na brak pracy domowej, na spóźnienia, na to, że na lekcjach jest głośno. Na zastępstwach włączali nam filmy, albo graliśmy w Kahoota, czy siedzieliśmy na smartfonach. W sumie jakoś się kręciło … do momentu pójścia do szkoły średniej. Tu miałem zderzenie z prawdziwym szkolnym życiem. Brak zadania jeden, nieprzygotowanie, powyżej tego co w regulaminie, jeden, kartkówka jeden i brak możliwości poprawy bo tak stanowi regulamin oceniania – w podstawówce też niby były, ale nauczyciele nie przestrzegali tego – i tak lacz za laczem i pała na semestr, a dla nas kubeł zimnej wody i otrzeźwienia. Co mogę powiedzieć, tu nikt nas nie docenia, tylko ocenia. Tu nikogo nie obchodzi to ile kto włożył pracy, czasu czy zaangażowania. Zły wynik – jeden i dowiedzenia ! – wyznaje w rozmowie ze mną uczeń goleniowskiego technikum.
Zastanawiające w tej edukacyjnej schizofrenii jest to, skąd wynika taka ogromna rozbieżność miedzy traktowaniem i patrzeniem na ucznia w szkole podstawowej, a w szkole średniej. Przecież tych dwóch poziomów edukacyjnych nie dzielą lata świetlne, a jedynie dwa miesiące wakacji. Nie sposób więc powiedzieć, że młody człowiek raptem staje się dojrzalszy czy odpowiedzialniejszy. Jeśli ktoś jest lulany i głaskany przez osiem lat edukacji, nagle nie nabędzie z powietrza umiejętności samoorganizacji czy odpowiedzialności za własny proces edukacyjny. Czy taki jest właśnie cel doceniania, a nie oceniania ? Przecież prędzej czy później, dziecko opuści mury szkoły podstawowej i będzie musiało zmierzyć się z prawdziwym światem. Światem, który nie jest zawsze cudny i kolorowy, światem w którym trzeba zatroszczyć się samemu o siebie, światem gdzie nauczyciel rozlicza za każdy błąd czy przewinienie i nie “lata” za uczniem, “z kwiatami w ręku” błagając o to aby przyszedł na poprawę …
Kamila Chilkiewicz -Piwowarska