Zamiast świętować kolejną rocznicę niepodległości, znowu musimy o tę niepodległość zawalczyć. Niezależnie od tego, jak żałośni są nowi folksdojcze, to mogą być co najmniej tak niebezpieczni, jak ci starzy sprzed osiemdziesięciu laty. Różnica polega na tym, że tamci bali się Polaków, a ci obecni korzystają z „demokratycznej” bezkarności. Takie Bodnary, Hołownie, Tuski, czy inne Trzaskowskie gorliwie wypełniają swoją dywersyjną robotę w Polsce za niemieckie pieniądze. Sikorski wręcz się obawia braku niemieckiej ingerencji w sprawy polskie i ma czelność mówić to otwarcie.

Tegoroczny Marsz Niepodległości folksdojcze próbują zastąpić paradą szmat, jak same kiedyś się określiły te baby spod znaku pioruna, nawiązującego do bliskiego ich sercu symbolu SS. „Niezawisły” od rozumu i zwykłego poczucia sprawiedliwości sąd zakazuje Marszu Niepodległości, w którym według Ratusza weźmie udział pewnie garstka „faszystów”, która to garstka mogłaby pogłębić pandemię. Lepiej, żeby to miejsce zajęły wściekłe babska wszelkiej płci, których będzie oczywiście nieprzebrana ciżba, ale z sanitarnego punktu widzenia, to bez znaczenia.

Ewentualna konfrontacja obu zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie ma na celu rozpalić emocje. Niemieckie, polskojęzyczne tabuny reporterów już przebierają nogami, szykują zapewne jakieś niespodzianki w postaci wyreżyserowanych, odrażających „ekscesów”. Po to te wszelkie poprzedzające prowokacyjne wystąpienia polegające na płaszczeniu się przed Niemcami i domaganiu się karania Polaków za zmyślone przewiny.
Nigdy wcześniej emocje nie były tak wynoszone pod niebiosa, jak obecnie, bo przecież przewaga emocji nad rozsądkiem jest oczywista. Demonstrowanie gniewu jest łatwe, lekkie i przyjemne. Demonstrowanie zdrowego rozsądku bywa wykluczone, zwłaszcza, gdy się go nie posiada. Dlatego stawmy się tłumnie na nasz Marsz Niepodległości i nie dajmy się sprowokować żadnym folksdojczom i brunatnym szmatom spod znaku SS.

Pozdrawiam i do następnej soboty,
Małgorzata Todd

 

Strona www autorki http://mtodd.pl/

 

Poprzedni artykuł

Mur – Margaret Todd

 

 

 

Dodaj komentarz