Czyli jak przypie*****ć nowemu burmistrzowi
Minionej środy mieszkańcy gminy mieli okazję po raz kolejny obserwować w akcji radnych Rady Miejskiej w Goleniowie. Odbyła się VII Sesja tejże Rady w obecnej kadencji. Część mieszkańców śledziła obrady za pośrednictwem serwisu Youtube, jednak patrząc na ilość wyświetleń w obecnej chwili (niecałe 600) nie cieszyły się one wielkim zainteresowaniem. A szkoda.
Co prawda, porządek obrad wskazywał, że będą w trakcie sesji głosowane tylko dwa projekty uchwał, z czego jeden, dotyczący zmiany uchwały regulującej dotacje dla podmiotów prowadzących na terenie gminy opiekę nad dziećmi do 3 roku życia, czyli dla żłobków. Drugi dotyczył podwyżki stawek podatku od nieruchomości na terenie gminy, był głosowany już po raz kolejny, w ciągu kilku sesji. Reszta punktów porządku obrad miała być tylko tłem, dla dwóch powyższych.
Wydawać się zatem mogło, że żadnych sensacji na sesji nie będzie, bo przecież projekt uchwały o podwyżce podatków już kilka razy radni z obozu Tomasza Banacha burmistrzowi odrzucali i tym razem nie zapowiadało się na nic innego.
Projekt dotyczący zmiany dotacji dla żłobków też nie zapowiadał burzliwej dyskusji, bo już od kilku miesięcy były w tej sprawie prowadzone konsultacje z organami prowadzącymi żłobki, odbyło się z inicjatywy burmistrza kilka spotkań z ich właścicielami, na których temat został dogłębnie omówiony. W ich wyniku wypracowano kompromis, a z treści projektu wynikało, że przy okazji wprowadzenia rządowego programu „Aktywny Rodzic”, pozwalającego na dopłatę do kosztów utrzymania każdego dziecka w żłobku do maksymalnej wysokości 1500 złotych, gmina, zmniejszając dotację gminną o ponad 30%, zaoszczędzi rocznie ponad 1 milion złotych z budżetu. Czyli zyska. Zyskać mieli przy tym, i to dużo, także rodzice maluchów, bo 1500 złotych od rządu i pomniejszona gminna dotacja, dawały możliwość pokrycia 100% kosztów czesnego, poza kosztami żywienia. Zyskać miały także organy prowadzące żłobki, bo obie dotacje po zsumowaniu dawały większą kwotę na dziecko, niż dotychczasowe kwoty, wliczając w to czesne, które obciążało do tej pory rodziców wydatkiem około 800 złotych co miesiąc. Mówiąc krótko, wszyscy na nowym projekcie zyskują, nikt nie traci. Co najważniejsze, gmina dysponując ponad 350 miejscami w prywatnych placówkach, w ponad 100% pokrywa zapotrzebowanie na miejsca w żłobkach, a rodzice są odciążeni finansowo i mogą zająć się pracą, nie martwiąc się o koszt utrzymania dziecka w żłobku. Do tego gmina nie ma własnego żłobka, więc nie generuje kosztów do budżetu w postaci dodatkowych etatów i innych kosztów stałych utrzymania placówki.
Wydawałoby się, że w takich okolicznościach nie pozostaje nic innego, jak projekt uchwały zgodnie przegłosować, tym bardziej że został on pozytywnie zaopiniowany w trakcie prac Komisji Spraw Społecznych, Edukacji, Kultury i Sportu, a także Komisji Budżetu. No właśnie… Wydawałoby się. Po raz kolejny okazało się, że tak zwana Koalicja Dla Gminy, dowodzona po cichu przez Tomasza Banacha, składa się w większości z ludzi całkowicie nieodpowiedzialnych, nie posiadających żadnej merytorycznej wiedzy i mających na ustach puste slogany, a faktycznie rozgrywających bardzo brzydką i szkodliwą grę o czysto politycznym charakterze. Co się wydarzyło?
Koalicja Dla Gminy, tym razem ustami radnej Agnieszki Geblewicz, po raz kolejny udowodniła burmistrzowi Sypieniowi, że nie ważne jak dobry projekt złoży na sesji. Oni mu go i tak zablokują, w myśl zasady „Teraz k… My!”. Pani Agnieszka złożyła wniosek o wycofanie głosowania nad projektem uchwały z porządku obrad. Jakieś sensowne uzasadnienie? Otóż, Pani Agnieszka, jak sama powiedziała, nie ma żadnej wiedzy na temat kosztów funkcjonowania żłobków. Ba! W swojej wypowiedzi wielokrotnie myliła żłobki z przedszkolami, w czym wtórował jej również Przewodniczący Łebiński. To, że od kilku miesięcy burmistrz organizował w urzędzie otwarte spotkania z właścicielami żłobków i pracownikami gminnego Wydziału Edukacji i temat został w ich trakcie szczegółowo omówiony, dla Pani Agnieszki znaczyło tyle, co zeszłoroczny śnieg. Ona nie ma wiedzy i chce więcej informacji! To w takim razie, co do tej pory robiła jako radna? Czy poświęciła chociaż kilka minut na przeczytanie projektu, który biuro rady dostarczyło jej na skrzynkę mailową? Czy wykazała chociaż odrobinę zainteresowania i sprawdziła jak do tej pory kształtowały się koszty funkcjonowania żłobków w gminie Goleniów i innych gminach? Czy ktoś jej bronił wziąć w tych spotkaniach udział? Nic, nie, nie i nie… Co prawda wykonanie wszystkich powyższych czynności wymagałoby więcej wysiłku niż napisanie jednozdaniowej interpelacji w sprawie chodnika do Dino w Lubczynie i nie było okazji do zrobienia sobie pozowanego zdjęcia na Fejsa.
Oczywiście, zagrywka Pani Agnieszki była zaplanowanym z góry posunięciem, żeby kolejny raz zablokować projekt uchwały autorstwa burmistrza, a sama wnioskująca o zdjęcie go z porządku obrad, na spółkę z przewodniczącym Łebińskim wykonali co do joty zadanie zlecone przez Tomasza Banacha. Karni i zdyscyplinowani żołnierze, nie posiadający żadnej własnej woli i inicjatywy, zrobią z siebie głupców, bo „szef” takie wyda polecenie.
Bardzo konkretne argumenty radnego Maca, radnego Skakuja i radnej Muszyńskiej, o pożyteczności projektu trafiły w pustkę. Żeby było weselej Przewodniczący Łebiński, stosując kosmicznie skomplikowane wzory matematyczne policzył w pamięci ile miesięcznie kosztuje jedno dziecko w żłobku, myląc się przy tym o kilkaset złotych w wyniku czego, Krzysztof Czerwiński, nomen omen Przewodniczący Komisji Budżetu, która na swoim posiedzeniu pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały, w trakcie dyskusji stwierdził nawet, że on już sam nie wie, czy gmina będzie na nowym projekcie oszczędzała, czy też może traciła. Cyrk na kółkach! Cyrk, w którym role klaunów odgrywają radni Koalicji Dla Gminy, ale jaja robią sobie z mieszkańców gminy.
Tyle się do tej pory wydarzyło, a to dopiero szósty punkt porządku obrad, z kilkunastu przewidzianych! Po chwili oddechu na tapet trafił po raz kolejny projekt uchwały dotyczącej podwyżki podatków od nieruchomości. Od razu trzeba wyjaśnić i przypomnieć, że przez lata stawki tego podatku w gminie były niezmieniane, bo był to temat niewygodny dla burmistrza Krupowicza i jego zastępcy Banacha. A skoro temat nie wygodny, to go nie ruszali, udając że są wspaniali i kochani. Ciężar zmiany stawek, w wyniku ich zaniechań spadł na nowego burmistrza. Projekt był już dwukrotnie przez radnych Koalicji odrzucany, jednak teraz zmieniono taktykę. Banach i Towarzysze, postanowili wstrzymać się od głosu. Po cichutku licząc na to, że projekt uchwały w końcu przejdzie, ale nie ich głosami, więc będą mogli później wskazać burmistrza palcami, jako winnego podwyżki. A 4 miliony, które dodatkowo pojawią się w budżecie z tytułu zwiększonej stawki, rozdysponują bez mrugnięcia okiem radni Koalicji, bo mają przecież większość w radzie. Taki sprytny plan. Ostatecznie podwyżka została przegłosowana wynikiem 6 „za”, 2 „przeciw”, 11 ”wstrzymujących się”. Co warte odnotowania, za podwyżką zagłosowali dwaj radni Koalicji, Andrzej Różański i Artur Panek. Ten pierwszy, co trzeba mu przyznać, jest chyba najbardziej niezależnym i samodzielnie myślącym radnym Koalicji i wydaje się, że jako jedyny z tej grupy potrafi swoje zdanie podeprzeć sensownymi i konkretnymi argumentami, co widać w dyskusjach podczas sesji. Za to radny Panek chyba w końcu wyhodował sobie jakiś kręgosłup i zdobył się na odwagę, aby mieć zdanie inne niż Tomasz Banach i reszta tej, pożałowania godnej, Koalicji.
Pozostałe punkty obrad przebiegły bez większych wydarzeń i nie przyniosły żadnych niespodziewanych głosowań, no może poza ewidentnym rozdwojeniem jaźni, które pojawiło się u Przewodniczącego Łebińskiego. W trakcie sesji występował w dwóch osobach. Jako radny i jako przewodniczący. I ci dwaj Wojciechowie, uwięzieni w jednym ciele nie zgadzali się ze sobą kilkukrotnie… No cóż, chyba można to nazwać kłótnią w rodzinie Łebińskich, chociaż przychodzi do głowy także skojarzenie z Gollumem z Władcy Pierścieni Tolkiena.
Zastanawia także bardzo widoczny brak obecności radnego Kuszyńskiego. Nie było go na ani jednym głosowaniu. Powód? Nieznany. Jednak od jakiegoś czasu z kręgów związanych z Koalicją Dla Gminy dochodzą sygnały, że radny Kuszyński pała coraz większą sympatią do Tomasza Banacha i dyskretnie się spotykają, omawiając różne tematy. Na moje obserwatorskie oko, nic dobrego z tego nie wyniknie, jednak na miejscu radnego Banacha jakoś bardzo bym się nie cieszył, gdyż radny Kuszyński w swojej legendarnej już „niezależności”, nie raz i nie dwa udowodnił, że nie przejmuje się jakimikolwiek ustaleniami i bardzo szybko potrafi zrobić psikusa, na przykład nie pojawiając się na ważnym głosowaniu.
Można więc stwierdzić, że VII Sesja Rady Miejskiej do nudnych nie należała na pewno. Za to była po raz kolejny pouczająca, zarówno dla burmistrza, jak i dla obserwujących. Radni Koalicji Dla Gminy ponownie udowodnili wszystkim, że dobro gminy mają gdzieś, a jedyne co się liczy, to zdanie mszczącego się za nie wybranie go w wyborach na burmistrza, Tomasza Banacha. Burmistrz Sypień po raz kolejny napracował się wraz z gminnymi urzędnikami, opracowując dobry projekt uchwały. I po raz kolejny przekonał się, że dobry projekt, to za mało, jeśli naprzeciw stoją zabetonowani radni. Niestety, dobrą wolą i pacyfistycznym nastawieniem i podejściem merytorycznym betonu się skruszyć nie da. Do tego trzeba młota i życzę nam wszystkim, żeby burmistrz Sypień w końcu taki młot znalazł, a potem używał zgodnie z jego przeznaczeniem.
Na sam koniec, wracając do początku felietonu, polecam wszystkim, żeby poświęcili swój cenny czas i oglądali sesje Rady Miejskiej. Im więcej osób będzie te cyrki oglądało, tym większa szansa, że się państwo radni w końcu opamiętają i zaczną wykonywać należycie swoje obowiązki, dbając o dobro mieszkańców, a nie wygłupiając się w politycznej szopce.
Do przeczytania!
Gminny Obserwator
VII sesja Rady Miejskiej w Goleniowie – 27 listopada 2024 r.
Poprzedni felieton Obserwatora