Trudno przecenić literaturę, z której wyrośliśmy. Następne pokolenia z łatwością odnajdują aktualne treści w tym, co zdawało się przejść do lamusa. Co dzisiaj mówią nam słowa: „Ta karczma Rzym się nazywa. Kładę areszt na waszeci”? Dlaczego akurat Rzym? Czyżby opowieść o panu Twardowskim, pierwszym człowieku na księżycu, miała wiązać się z siedzibę papieży?

Uczeni radzieccy… o przepraszam – niemieccy oczywiście. Należy nauczyć się wreszcie, że w Unii Europejskiej prym wiodą rzecz jasna uczeni niemieccy i to oni wykryli, że średniowieczny alchemik Jan Twardowski był Niemcem, podobnie jak Mikołaj Kopernik. Tylko patrzeć jak w zamian oferują nam Hitlera, a co? Jeśli jeszcze nie odkryli, że był Polakiem,to może nie wystarczająco się starali.
A swoją drogą, ciekawe o jakiej karczmie, co Rzym się nazywa, marzy współczesny diabeł? Czy ten Rzym powinien być pełen „parad równości”, nic z równością nie mających wspólnego? Albo „biednych uchodźców” strzelających z kałasznikowów do przechodniów? No, bo chyba nie usłany wypiętymi pośladkami bogobojnych wyznawców Mahometa?

Pozdrawiam i do następnej soboty,
Małgorzata Todd

 

Strona www autorki http://mtodd.pl/

 

Poprzedni wpis

Idzie ku lepszemu – Margaret Todd

 

 

 

Dodaj komentarz